Nowe zasady dla pośredników
22 września ubiegłego roku weszła w życie nowelizacja ustawy o gospodarce nieruchomościami. Wśród prawie 150 zmian znalazły się takie, które dotyczą trzech zawodów związanych z obrotem nieruchomościami: pośredników, rzeczoznawców i zarządców. Zapytaliśmy pośredników jak oceniają zmiany i co się zmieniło w ich pracy.
Niezbędny lifting
Niektóre ze zmian mają charakter kosmetyczny, inne wprowadzają wprost do tekstu ustawy zapisy, które już wcześniej były uznawane za obowiązujące „niepisane” zasady. Do takich należy między innymi wprowadzenie zapisu, że prawo wykonywania zawodu oraz używania tytułu „pośrednik w obrocie nieruchomościami” osoba ubiegająca się o status pośrednika nabywa z dniem wpisu do centralnego rejestru pośredników, a także zapisu, że tytuł zawodowy „pośrednik w obrocie nieruchomościami” podlega ochronie prawnej. Oznacza to, że osoby, które nie mają licencji nie mogą nazywać się „pośrednikami”. W zasadzie jeszcze przed nowelizacją było to oczywiste, bo obowiązkowe dla wszystkich licencje wprowadzono już na początku 2002 r., ale ustawodawca postawił po prostu kropkę nad „i”. Jak dotąd, według niektórych pośredników, na rynku wciąż działają biura bez licencji, mimo, że taka nielegalna działalność jest zagrożona grzywną do 5.000 zł. – Sytuacja znacznie poprawiła się w porównaniu z tym co było jeszcze kilka lat temu – ocenia Zofia Stobniak, wiceprezes Dolnośląskiego Stowarzyszenia Pośredników w Obrocie Nieruchomościami (DOSPON) . – Według danych DOSPON-u z listopada 2004 roku na Dolnym Śląsku działało 384 licencjonowanych pośredników (z czego 170 stowarzyszonych w DOSPON-ie). Ilu pjest na lokalnym rynku „pseudopośredników” działających bez uprawnień – nie wiadomo. Problem został jednak dostrzeżony, bo w uzasadnieniu do projektu ustawy stwierdzono, że stosunkowo często spotykane są praktyki mające na celu „ominięcie” wymogu posiadania licencji.
Zdaniem Grzegorza Szawłowskiego z biura nieruchomości „Chata” ludzie współpracują z nielicencjonowanymi pośrednikami, ponieważ nie mają doświadczenia w tej sprawie. – Wiele osób mieszkanie kupuje raz w życiu i nie zawsze zwraca uwagę na takie niepokojące sygnały jak brak biura, pracowników czy znacznie zaniżona prowizja - mówi Grzegorz Szawłowski. – Pośrednicy bez licencji najczęściej nie ponoszą kosztów związanych z prowadzeniem biura, więc stać ich na zaniżanie prowizji - dodaje Alicja Franczyk z biura „Magnus”.