Interesuje mnie

Uregulować rynek

Rozmowa z Jerzym Kląskałą, Prezesem Zarządu Dolnośląskiego Stowarzyszenia Pośredników w Obrocie Nieruchomościami, wiceprzewodniczącym Rady Fundacji Dolnośląskiego Instytutu Nieruchomości.

 

Czemu służyło powołanie Dolnośląskiego Stowarzyszenia Pośredników w Obrocie Nieruchomościami?

Postawiliśmy przed sobą dwa cele. Pierwszym z nich było wprowadzenie licencji zawodowych i to już osiągnęliśmy. Teraz będziemy walczyć o wprowadzenie samorządu zawodowego. Środowisko pośredników jest na tyle silne i skonsolidowane, iż sądzimy, że na pewno uda nam się przeforsować taką ustawę. Wówczas samorząd będzie funkcjonował na tej samej zasadzie co samorząd lekarzy czy notariuszy, a zawód pośrednika będą mogli wykonywać jedynie jego członkowie. Chcemy więc być zawodem zaufania publicznego, to będzie ukoronowanie naszej działalności.

 

Czy realizacja tych celów nie odbije się negatywnie na wolnej konkurencji? Czy dostęp do zawodu nie stanie się przez to utrudniony?

Jeżeli chcielibyśmy ograniczać konkurencję, to przecież nie organizowalibyśmy kursów, nie publikowalibyśmy pytań egzaminacyjnych. Każdy taki kurs tworzy nam przecież potencjalną konkurencję. Prawo będzie przede wszystkim określało warunki, które trzeba będzie spełnić, aby wykonywać ten zawód.

 

Jakie będą więc, Pana zdaniem, pozytywne efekty wprowadzenia samorządu?

Jego obligatoryjność, a co za tym idzie – możliwość odwołania się do Komisji Odpowiedzialności Zawodowej. W przypadku gdy klient stwierdzi, że członek samorządu źle wykonał usługę, Komisja Odpowiedzialności Zawodowej może go ukarać, tak jak to obecnie ma miejsce np. w samorządach lekarskich, do których możemy się zwrócić o ukaranie lekarza za błąd w sztuce.

 

Ale przecież tajemnicą poliszynela jest, że właśnie samorządy, np. lekarskie, bronią swoich członków przed odpowiedzialnością i uzyskanie korzystnego orzeczenia takiej komisji jest niezwykle trudne. Podobnie może być z działalnością samorządu pośredników i wtedy Komisja Odpowiedzialności będzie dla klientów biur nieruchomości raczej utrudnieniem niż ułatwieniem.

Myślę, że nie będzie utrudnieniem. Samorządy sprawdziły się wszędzie tam, gdzie zostały wprowadzone. A to, czy potem dochodzi w nich do półmafijnych układów, w których druga strona zawsze będzie skazana na niepowodzenie, nawet jeżeli będzie miała słuszne pretensje do przedstawiciela zawodu pośredników, to jest to zupełnie inne zagadnienie. Od rozstrzygania takich kwestii są sądy powszechne. Samorząd spowoduje, że nie będzie przypadkowości na rynku – będzie on bardziej profesjonalny. Nie może być tak, że są pośrednicy nieuczciwi, oszukujący czy wręcz okradający klientów, nieprofesjonalni albo niedouczeni.

 

Czy właśnie tego nie powinien regulować wolny rynek?

Rynek nie może tego regulować. Ustawodawca doszedł do wniosku, że nieruchomość jest zbyt cenną rzeczą, by powierzyć ją przypadkowym ludziom.

 

Istnieją już przecież gwarancje rzetelnego wykonywania zawodu w postaci obowiązkowych licencji i ubezpieczenia od odpowiedzialności cywilnej.

Tak, ale nie mogą to być gwarancje jedyne. Samorząd zawodowy jest ukoronowaniem każdego zawodu. To są standardy unijne. Jeżeli będziemy chcieli wejść do Unii Europejskiej, i tak będziemy musieli się uporządkować. Samorząd będzie gwarancją dla klienta, że w sytuacji spornej będzie on miał się gdzie zwrócić o pomoc.

 

Dotychczas licencje wydawał prezes UMiRM. Czy wraz z wprowadzeniem samorządu zawodowego przejdzie to w ręce samych pośredników?

Jest taki pomysł, aby samorząd sam regulował rynek, tzn. nadzorował pośredników w zakresie odpowiedzialności zawodowej i sam kontrolował proces przyznawania licencji. Mieści się to w założeniu decentralizacji państwa. Chodzi o to, by zdjąć z państwa ciężar związany z postępowaniem egzaminacyjnym, z przyznawaniem licencji i przenieść go na organy samorządu.

 

Jak w takim razie uniknąć zagrożenia ograniczania rynku?

Cóż, każdy zawód na pewnym etapie stwierdza, że jego przedstawicieli jest za dużo i wtedy próbuje się ograniczać. Np. notariusze albo adwokaci nie organizują aplikacji, bo uważają, że jest ich zbyt wielu. Takie tendencje mogą wystąpić, ale jeżeli będą jasne reguły gry i one się nie zmienią, to każda działalność samorządu zamykająca ten rynek będzie zaskarżalna.

 

Czy uważa Pan, że liczba pośredników na rynku dolnośląskim jest zbyt duża?

Trudno w tej chwili odpowiedzieć na to pytanie. Obecnie wydaje się, że tak. Na potrzeby Wrocławia wystarczy około 250 licencji, a w skali całego województwa 450–500.

 

Czy w takim razie będą Państwo próbowali ograniczyć dopływ nowych pośredników?

Jest to niemożliwe. Każda osoba, która chce zdobyć licencję, w końcu ją uzyska. Pokutuje niestety ciągle mit o łatwym zarobku w tym zawodzie. Tak już nie jest, bo rynek topnieje, a rosną koszty prowadzenia biura. Dzisiaj mamy 12 do 15 ofert sprzedaży na jedną ofertę kupna. Rynek się unormuje, kiedy obsługa będzie w pełni profesjonalna, ludzie będą mieli więcej pieniędzy i pojawią się sensowne kredyty hipoteczne.

 

Czy zdobycie uprawnień do wykonywania zawodu pośrednika jest trudne?

Wszystkie osoby, które chcą wejść na rynek, muszą odbyć kurs, mieć praktykę i zdać egzamin. Ustawodawca przewidział, że nasz zawód jest interdyscyplinarny. Do jego wykonywania potrzeba trochę wiedzy prawnej, trochę ekonomicznej, geodezyjnej, a nawet psychologicznej. Egzamin jest nieskomplikowany, ale ma rangę egzaminu państwowego. Problemem jest tylko kwestia finansowa, bo jednak kurs i egzamin kosztują, trzeba więc mieć 7–8 tys. zł, żeby wejść do zawodu, i dodatkowe środki na otwarcie biura.

Podobne artykuły