Lepiej kupić czy wynająć? - strona 2
Kupione mieszkanie jest nasze i nikt tak łatwo go nam nie zabierze. Nawet jeśli mamy je na kredyt, to po jakimś czasie go spłacimy i zostaniemy z nieruchomością, która w całości należy do nas. Możemy ją potem zostawić w spadku naszym dzieciom albo skorzystać z „odwróconej hipoteki” i powiększyć naszą emeryturę. W przypadku najmu nie zostaje nam nic. Kiedy rodzina nam się powiększy, wtedy opcja kupna wydaje się lepsza od wynajmu. Nie jest bowiem tak łatwo przeprowadzić się z dziećmi, gdy zdążyliśmy nagromadzić już wiele rzeczy. Poza tym nasze pociechy potrzebują poczucia stabilności i bezpieczeństwa, a częste przeprowadzki mogą to zakłócić. We własnym mieszkaniu możemy spokojnie się zameldować i bez problemu zapewnić dzieciom dostęp do publicznego żłobka, przedszkola czy szkoły. Wynajmujący zazwyczaj nie godzą się na zameldowanie. Sąsiedzi – raczej ci sami przez wiele lat – z biegiem czasu mogą stać się naszymi przyjaciółmi, którym możemy zostawić dom pod opieką w czasie naszej nieobecności, np. podczas wakacji czy weekendowych wypadów.
Jeśli zatem nasza sytuacja rodzinna jest stabilna, mamy zdolność kredytową, a jeszcze lepiej – oszczędności, to korzystniej jest kupić niż wynająć. Oprócz wszystkich wymienionych wcześniej atutów zyskujemy też niezależność. Nie jesteśmy skazani na kaprysy właściciela mieszkania, które wynajmujemy, np. na nagłą podwyżkę czynszu czy zmianę warunków najmu. Patrząc na wszystko z drugiej strony, są oczywiście osoby, które doskonale się czują, nie mając własnego mieszkania, i one z kolei przekonują o zaletach wynajmowania. Podkreślają, że wynajem nie wiąże nas czasowo z danym lokum. Umowa najmu jest podpisywana na krótszy czas niż umowa kredytowa i w każdej właściwie chwili można ją rozwiązać. Możemy zamieszkać w lepszej dzielnicy, w której na kupno mieszkania nie byłoby nas stać i wynająć nieco większe mieszkanie niż moglibyśmy kupić. Wprowadzenie się do wynajmowanego mieszkania następuje od razu, w przeciwieństwie do kupionego. Przy opcji kupna mija często sporo czasu, który trzeba poświęcić vna szukanie materiałów, fachowców, malowanie itd., a dopiero po kilku miesiącach możemy zacząć się cieszyć z własnego M.
Posiadanie własnego mieszkania może być „workiem bez dna”, bowiem przy pierwszym mieszkaniu istnieje olbrzymia pokusa wykończenia go w swoim stylu, najczęściej komfortowo. Na wyposażenie można zatem wydać więcej niż się na początku przewidywało i skrupulatnie przeliczało. Łatwo ulec argumentom, że projektujemy wnętrza na lata, po czym za kilka lat okazuje się, że chcemy zmienić mieszkanie na większe, a potencjalny nabywca naszego lokum wcale nie zamierza płacić za wysoki standard, bo ma już własną wizję jego urządzenia. Na pewno o wiele łatwiej niż w wypadku kupna można zmienić miejsce zamieszkania i zarazem otoczenie oraz sąsiadów, jeśli coś nam się nie będzie podobać i nie będziemy się czuć komfortowo. Wynajem jest też doskonałym rozwiązaniem dla ludzi młodych, wkraczających dopiero na rynek pracy, którzy częściej mogą zmieniać zatrudnienie i – co się z tym wiąże – miejsce pracy.