Dom po swojemu - strona 6
Zanim wbijesz łopatę
Indywidualny inwestor zanim rozpocznie budowę domku jednorodzinnego musi dopełnić wielu formalności. Jeśli dla danego terenu nie ma planu zagospodarowania przestrzennego, to inwestor musi postarać się o uzyskanie „decyzji o warunkach zabudowy”, którą wydaje wójt (a w miastach burmistrz lub prezydent). Jeśli miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego jest uchwalony, to decyzja ta nie jest wymagana.
Dopiero po uzyskaniu warunków zabudowy (jeśli są one wymagane) można starać się o pozwolenia na budowę. Pozwolenie to decyzja administracyjna, bez której nie można nawet zacząć tzw. prac przygotowawczych, czyli wytyczenia geodezyjnego budynku w terenie, niwelacji i zagospodarowania terenu. Brak pozwolenia na budowę grozi przede wszystkim wstrzymaniem robót przez inspektora nadzoru budowlanego, a w konsekwencji nawet rozbiórką.
Do wniosku trzeba dołączyć decyzję o warunkach zabudowy (jeśli jest wymagana), projekt budowlany (w czterech egzemplarzach) wraz z zaświadczeniem, że sporządziła go osoba mająca uprawnienia budowlane, oświadczenie o posiadanym prawie do dysponowania nieruchomością (prawem tym może być: własność, współwłasność, użytkowanie wieczyste, dzierżawa lub inne prawa), wszystkie wymagane opinie, uzgodnienia, pozwolenia (np. uzgodnienie projektu pod względem ochrony przeciwpożarowej).
Decyzję o pozwoleniu na budowę wydaje Starosta (w większych miastach, jak np. Wrocław, prezydent miasta), ale w praktyce robi to upoważniony urzędnik. Zanim wyda decyzję pozytywną sprawdza on zgodność projektu z planem zagospodarowania przestrzennego (albo z decyzją o warunkach zabudowy), z wymaganiami ochrony środowiska, z przepisami techniczno-budowlanymi i innymi. Sprawdza też, czy projekt jest kompletny i czy są wszystkie wymagane opinie, uzgodnienia i pozwolenia, oraz to, czy został wykonany przez osobę z uprawnieniami budowlanymi. Na wydanie decyzji w sprawie pozwolenia na budowę (bądź pozytywnej, bądź też odmownej) starosta ma 65 dni, jeśli tego nie zrobi w terminie to wojewoda wymierza mu grzywnę 500 zł.
Anna Andrusyszyn-Wojtasik, Marcin Wojtasik