Przedwojenne wille to jedne z najbardziej pożądanych ofert na rynku - strona 3
Pogodzić stare z nowym
Przy remoncie starej willi najłatwiej oczywiście jest wszystko wyrzucić i urządzić zupełnie od nowa. Ale nie o to przecież w tym wszystkim chodzi. Większą sztuką jest coś ocalić. – Nie chodzi tu oczywiście o to, żeby grzać się przy piecu kaflowym, ale może warto zostawić go w jednym czy kilku pomieszczeniach obok nowoczesnego ogrzewania – mówi Jacek Karpiński. Stara willa nie musi obowiązkowo wyglądać jak mieszkanie prababci, w którym zatrzymał się zarówno czas, jak i postęp techniczny. – Najlepiej w takich miejscach sprawdza się umiejętne połączenie nowoczesności z tradycją – uważa Jacek Karpiński. Zaskakujący efekt mogą też wywołać zupełnie nowoczesne aranżacje, które będą wykorzystywały atuty takiego miejsca. – Stare domy były budowane z cegły, która jest materiałem bardzo przyjaznym człowiekowi. Poza tym w willach są wyższe sufity, przestronne wnętrza, więcej światła – wylicza Piotr Bernhard. – To wszystko daje olbrzymie możliwości.
– Bardzo lubię współpracować z osobami, które mają własny pomysł na taki dom, a także są gotowe poświęcić mu wiele czasu i uwagi. Nieraz to one zaskakują mnie propozycjami różnych rozwiązań – mówi Jacek Karpiński. – Podoba mi się, kiedy ktoś chce zostawić kawałek „gołej” ściany albo stare, skrzypiące deski na podłodze.
Zdaniem fachowców w starych domach najlepiej sprawdzają się naturalne materiały takie jak kamień czy drewno, które są już w nich obecne. Drewniane są zazwyczaj stropy, schody, drzwi, okna. Czasami stare drewniane okna bywają już tak zniszczone, że nie ma czego ratować. Zamiast się upierać przy ich pozostawieniu, lepiej je wymienić. – Nowoczesne drewniane okna zostały wzmocnione aluminium, dzięki czemu są zarówno bardziej wytrzymałe, jak i estetyczne – mówi Jacek Karpiński.
Kto tu mieszkał?
Stare domy trzeba „poczuć” – uważają ich miłośnicy. – Już po rozkładzie wnętrz widać, że te domy budowano dla dużych rodzin i mogło w nich mieszkać kilka pokoleń – uważa Jacek Karpiński. Świadczy o tym chociażby stary rozkład: przeważnie z korytarza do każdego pomieszczenia prowadziło osobne wejście, dlatego potem bardzo ciężko było podzielić dom na mniejsze mieszkania. Dla niektórych kupujących jest to wada, ponieważ nie da się go przebudować tak, żeby miał rozkład podobny do współczesnych mieszkań. Czasami trzeba chodzić w kółko. – Zamiast walczyć z pewnymi rzeczami, lepiej na nowo zastanowić się na pierwotnym zamysłem architekta i spróbować wykorzystać go dla swoich potrzeb – uważa Jacek Karpiński. W starych domach ważne jest, w jakim celu pewne rzeczy były robione. Czy rzeczywiście lepiej podzielić pokój na trzy małe klitki zamiast zostawić jedno duże pomieszczenie, które mogłoby spełniać kilka funkcji? W starych domach zwracają uwagę duże kuchnie, obowiązkowo z oknem. W takich miejscach mógł kiedyś stać olbrzymi stół, tak jakby projektant chciał, żeby spotykała się przy nim cała rodzina. – Tylko ktoś, kto bardzo nie lubi ludzi, mógł wymyślić mieszkania z ciemnymi kuchniami i sufitami na wyciagnięcie ręki – uważa Jacek Karpiński.
Wyprawa na strych
Przywracanie pierwotnego rozkładu to również odkrywanie pomieszczeń, o których dzisiaj już się nie pamięta, np. przykuchennej spiżarni. Podobnie jest ze strychami. – W starych domach, które oglądam, strychy zostały najczęściej przemienione w graciarnie, przechowalnie zniszczonych mebli i niepotrzebnych rzeczy – mówi Piotr Bernhard. Bardzo często na strychach można znaleźć ukryte „skarby”. – Widziałem nieraz w pokojach na dole nieciekawe meblościanki, a na zapomnianym przez wszystkich lokatorów strychu piękne, choć zniszczone i zaniedbane antyki – mówi Piotr Bernhard.
Ze strychem jest tak jak z resztą domu – trzeba mieć na niego pomysł. Można w nim urządzić osobne mieszkanie np. dla dzieci, ale można go również zupełnie inaczej zagospodarować (np. jako przestrzeń, dla której nie ma miejsca w normalnych mieszkaniach). – Na strychu może się znaleźć pomieszczenie na hobby: można tu np. wstawić stół do bilardu, urządzić gabinet – wylicza Jacek Karpiński. Strych to skośne dachy, drewniane belki, kopalnia pomysłów – miejsce inne niż wszystkie.
I więcej nie szkodzić
Zdaniem Jacka Karpińskiego największą krzywdą, jaką można wyrządzić staremu domowi, jest dalsze tuszowanie zniszczonych miejsc, robienie pozornych remontów, żeby tylko jak najszybciej i jak najtaniej zamieszkać. – Podwieszenie sufitu czy przykrycie płytami gipsowymi to nie rozwiązanie – to tylko pozwalanie na dalsze niszczenie murów – mówi. Dla starego domu trzeba mieć czas. – Dopiero w trakcie remontu okazuje się, ile i co tak naprawdę trzeba zrobić w mieszkaniu, gdyż nie wszystko da się wcześniej przewidzieć – mówi Jacek Karpiński. Oczywiście zaskoczenia mogą być również na plus. Jeżeli ktoś już wcześniej zadbał o stropy, to mogą one być w niezłym stanie. – W starych domach są stropy z drewna, z którego nie odciągano żywicy. Ta stwardniała i stąd drewno trudniej jest zniszczyć – mówi Jacek Karpiński.
Ostateczny wygląd starej willi będzie tak naprawdę zależał nie od architekta, ekipy remontowej czy sąsiadów, ale od właściciela. Trzeba wiedzieć, po co kupuje się stary dom. – Mnie najłatwiej byłoby zrobić wszystko sztampowo, tak jak zawsze, ale najbardziej lubię, kiedy łatwo nie jest, gdy właściciel chce szukać śladów przeszłości, kiedy mu zależy na tym domu – dodaje Jacek Karpiński. Bez takiej osoby na nic najdroższe farby.