Mieszkanie w mieście czy poza nim? - strona 2
Wokół jest wiele tras rowerowych, którymi możemy poruszać się bez obaw po najbliższej okolicy. Ruch samochodowy jest – w porównaniu z miastem – uspokojony, dlatego nie ma obaw, że dzieci nie są bezpieczne podczas pieszych wędrówek po okolicy.
Powietrze jest oczywiście czystsze, nie czujemy się tu otoczeni spalinami. Zamiast huku tramwajów i dźwięków miasta możemy upajać się ciszą. Kusi nas śpiew ptaków o poranku, zieleń dookoła, zapach kwitnących krzewów i kwiatów oraz odgłosy natury. Takie walory przyciągają przede wszystkim rodziny z dziećmi, które potrzebują więcej przestrzeni. Zamiast mieszkać na kilkudziesięciu metrach kwadratowych w centrum miasta, można ciekawie spędzać czas we własnym domu z ogródkiem. Łatwiej dostępne są również miejsca parkingowe czy garaże, które stanowią duży problem w samym mieście.
Niestety – wszystko ma swoje dobre i złe strony. Minusem przeprowadzenia się poza granice miasta jest na pewno uciążliwość dojazdów i pokonywanie drogi do pracy czy szkoły po ciągle zatłoczonych ulicach. Regułą jest bowiem, że mniej więcej o tej samej porze rano większość mieszkańców rusza w stronę miasta, a z kolei po południu, także o tej samej porze, wraca do domu. Dla wielu osób codzienne korki na tzw. wylotówkach miasta mogą być bardzo niewygodne, a długi czas dojazdu działać odstraszająco. Nie bez znaczenia są też wyższe koszty paliwa czy biletów MPK.
Komunikacja podmiejska nie funkcjonuje tak sprawnie jak ta w mieście. Tory tramwajowe nie są doprowadzone, linii autobusowych natomiast jest o wiele mniej i jeżdżą one rzadziej. Sprawdzić się wtedy może promowany przez miasta system „park and ride” polegający na pozostawieniu samochodu w miejscu do tego wyznaczonym i przesiadce do komunikacji miejskiej. Cały ten proces zajmuje jednak o wiele więcej czasu niż dojazd jednym tramwajem albo autobusem w obrębie miasta. Wieczorem i w nocy autobusy podmiejskie jeżdżą tak rzadko, że do transportu pozostają nam własne auta albo taksówki.
Stan infrastruktury drogowej poza miastem jest też często gorszy niż w nim samym. Mniejsze gminy dysponują niższymi nakładami finansowymi, stąd środki przeznaczone na remonty dróg nie są tak duże. Brakuje chodników czy ciągów pieszo-jezdnych, drogi są dziurawe, a nawierzchnia – zamiast asfaltem – pokryta tłuczniem.