Interesuje mnie

Miejsca z duszą - strona 2

 

W dobrym miejscu

Pośrednicy często powtarzają, że największym atutem mieszkania jest jego dobra lokalizacja. Ta zasada nie omija również transakcji dotyczących zabytków. Właśnie dzięki dobrej lokalizacji znaleźli się inwestorzy na odrestaurowanie rezydencji przy ulicy Racławickiej, a deweloper budujący dotychczas nowe mieszkania zainteresował się zabytkiem. – Obiekt został wzniesiony w 1903 roku, a jego pierwszym właścicielem był Karol Schmidt – opowiada Jacek Lipiec z firmy „Mój Dom”, która w 2002 roku rozpoczęła renowację rezydencji. Jak przystało na stary dom, ma on bogatą historię. Właściciele zmieniali się jeszcze przed wybuchem wojny. W 1910 roku willa należała do Wilmy i Herberta Scholzów. W 1945 roku budynek, częściowo zrujnowany, stał opuszczony, a w 1947 roku przejęło go Kuratorium Okręgu Szkolnego Wrocławskiego i zlokalizowało tu Dom Dziecka.

 

Oprócz restauracji zabytkowej rezydencji „Mój Dom” postawił luksusowy apartamentowiec na sąsiedniej działce. – Na zachowanych rysunkach z 1933 roku widać, że w tym właśnie miejscu od samego początku był zaprojektowany drugi, podobny budynek – mówi Jacek Lipiec. – Chcieliśmy, żeby ten dom pozostał niepowtarzalny i żeby ludzie, którzy kupowali w nim mieszkania, mówili, że wybierają go, bo „ma duszę” – tłumaczy Jacek Lipiec. W praktyce okazało się, że renowacja jest trudniejsza niż wybudowanie nowego domu. W rezydencji została między innymi odtworzona drewniana stolarka okienna na wzór oryginalnej. – W apartamentowcu mogliśmy wszystko zaprojektować zgodnie z indywidualnymi potrzebami klientów, natomiast w rezydencji trzeba było dopasowywać się do istniejącego stanu rzeczy – mówi Jacek Lipiec.

 

Ukryte skarby

Na początku remontu zabytkowego budynku trudno jest przewidzieć jego ostateczny koszt. – Nigdy nie wiadomo, czy pod kolejnymi warstwami farby nie znajdzie się czegoś ciekawego, co warto ocalić – mówi Ewa Korzycka. – W remontowanej przez nas Sali Sesyjnej Rady Miejskiej w Ratuszu w dwóch miejscach nad drzwiami znaleźliśmy ozdobne drewniane elementy, tzw. supraporty. W przypadku Sali Sesyjnej bardzo wiele rzeczy zmieniało się w wyniku renowacji. – Pierwotny wystrój sali był utrzymany w tonacji czerwonej, natomiast projektant Andrzej Pośpiech zdecydował się na dodanie szarości i zieleni, które dały bardzo ciekawy efekt – uważa Ewa Korzycka. – W trakcie remontu wprowadziliśmy też pewne udogodnienia, których wymagało przeznaczenie tej sali, jak np. nowoczesne nagłośnienie.

 

Bardzo często zdarza się, że z braku pieniędzy remonty zabytkowych miejsc przez lata są byle jak „łatane”. Przykładem może być historia obecnego Hotelu Tumskiego, w którym w latach dwudziestych ubiegłego stulecia znajdowała się siedziba Korporacji Studenckiej. Po wojnie założono tam Technikum Młynarskie, jednak szkoła nie miała pieniędzy na dbanie o budynek. – Z tego okresu zostały ściany pomalowane farbą olejną – mówi Ewa Korzyńska. – Potem budynek został opuszczony i niszczał. W latach 1999–2000 odbył się gruntowny remont tego obiektu. – Udało nam się uratować wystrój Czarnej Sali i sufit naśladujący strop belkowy z pięknymi malowidłami – opowiada Ewa Korzycka.

 

Dom z duszą

Od lat dużym powodzeniem na rynku nieruchomości cieszą się również przedwojenne, poniemieckie wille. Chociaż zazwyczaj nie figurują one w rejestrze zabytków, są to tak zwane domy z „duszą” i często z ciekawą historią. – Zainteresowanie poniemieckimi willami jest ogromne, a liczba takich ofert jest z roku na rok coraz mniejsza – opowiada Barbara Popowicz z Real Home. Według wrocławskich pośredników popyt na poniemieckie wille jest większy niż podaż. Najbardziej poszukiwane są te na Krzykach i Biskupinie. Są to również najdroższe wille, bardzo często w kiepskim stanie i do remontu. Pomimo to ich ceny są wysokie. – Oglądałam niedawno willę na Biskupinie, za którą sprzedający chciał 1,7 mln zł, ale moim zdaniem jej cena nie powinna być wyższa niż 1,2 mln zł – ocenia Barbara Popowicz. Zdaniem pośredników niektórzy właściciele poniemieckich domów mają zbyt duże oczekiwania i za bardzo wyśrubowują cenę. – Taka oferta musi wtedy trochę „poleżeć” na rynku, żeby sprzedający dojrzał do ustalenia jakiejś rozsądnej kwoty – mówi Barbara Popowicz.

 

Kamienica dla firmy

Coraz rzadsze są też oferty sprzedaży zabytkowych kamienic. Według pośredników opłaca się inwestować w ich remont. – Mamy w ofercie kamienicę położoną w centrum miasta, już po remoncie, na której kupno warto zaciągnąć kredyt, ponieważ jest dochodowa i ma wynajęte pomieszczenia – mówi Jolanta Kowal z biura „Merkury”. Kamienicami w centrum miasta przeważnie interesują się firmy, które chcą urządzić sobie biura, a elegancki, stylowy budynek może być ich doskonałą wizytówką. Przykładem może być odnowiony przez Integer dom handlowy przy ulicy Ruskiej (do niedawna siedziba dwóch wrocławskich gazet). – To był kiedyś dom handlowy i teraz pełni podobną funkcję, tyle że zyskał pewne udogodnienia, takie jak np.: ruchome schody, windę, klimatyzację czy podjazd dla osób niepełnosprawnych – wylicza Ewa Korzycka. Połączeniem nowoczesności z zachowaniem zabytkowego charakteru budynków są również dwie ostatnio ukończone renowacje Integera: Okręgowa Izba Radców Prawnych przy Włodkowica i dawny Dom Aktora przy Traugutta, do którego wprowadza się Muzeum Etnograficzne. – To, czy stary budynek zostanie unowocześniony, zależy przede wszystkim od funkcji, jakie ma pełnić, i wizji inwestora – podsumowuje Ewa Korzycka.

Podobne artykuły