Jesień kredytów hipotecznych
W tym roku wrzesień wyjątkowo nie przyniósł znaczących zmian w ofercie kredytów hipotecznych. W wyniku kryzysu banki wciąż prowadzą ostrożną politykę i nie zdecydowały się na uatrakcyjnienie oferty.
Jesień kredytów hipotecznych
W tym roku wrzesień wyjątkowo nie przyniósł znaczących zmian w ofercie kredytów hipotecznych. Jesień zawsze była dla banków okresem kredytowych żniw i z tej okazji przygotowywały one nowe, atrakcyjne oferty. W tym roku jednak w wyniku kryzysu banki wciąż prowadzą ostrożną politykę i nie zdecydowały się na uatrakcyjnienie oferty.
Kredyty hipoteczne wciąż zatem pozostają drogie i trudno dostępne. Jedyne zmiany, które się pojawiają, to pewne przyspieszenia w rozpatrywaniu kredytowych wniosków. Choć w większości banków uzyskanie kredytu hipotecznego trwa nawet ponad miesiąc, to są na rynku banki, w których wszystkie formalności możemy załatwić w kilka dni. Niedawno ofertę szybkiego kredytu mieszkaniowego przedstawił DnB Nord.
W ostatnich miesiącach w wielu bankach bardzo wydłużył się okres oczekiwania na decyzję i wypłatę kredytu hipotecznego. Z jednej strony w czasie kryzysu banki zwolniły cześć pracowników zajmujących się obsługą wniosków, z drugiej klienci, by otrzymać dziś kredyt, muszą składać wniosek do co najmniej kilku banków. To powoduje, że w wielu instytucjach tworzą się długie kolejki klientów czekających na rozpatrzenie wniosków. W większości banków nie da się dziś uzyskać kredytu mieszkaniowego w czasie krótszym niż 1 miesiąc.
Jednak są banki, w których procedury przeprowadzane są szybciej. Ostatnio bank DnB Nord wprowadził kredyt, w przypadku którego od złożenia wniosku do podpisania umowy kredytowej mija 6 dni roboczych. Aby z takiego kredytu skorzystać, trzeba jednak spełnić wiele warunków. Przede wszystkim w ten sposób można finansować tylko zakup mieszkań na rynku wtórnym. Dodatkowo osoba wnioskująca o kredyt musi uzyskiwać dochody z umowy o pracę, kontraktu menedżerskiego lub emerytury. I wszystkie te dochody muszą być uzyskiwane w Polsce.
Bank przewiduje, że dzień roboczy zajmie sprawdzenie dokumentów złożonych przez klienta, kolejny dzień to analiza przez rzeczoznawcę wartości nieruchomości. Następne dwa dni to podjecie ostatecznej decyzji kredytowej i dwa dni na przygotowanie umowy. W ciągu 6 dni klient powinien przejść całą procedurę i podpisać umowę.
Podobny mechanizm działa już od ponad roku w wypadku kredytu Express w ING Banku Śląskim. Jednak w tym banku cały proces trwa 3 dni. Najwięcej czasu przy uzyskiwaniu kredytu zajmuje wycena nieruchomości. W ING Banku Śląskim wycena nie jest wymagana, gdy nabywana nieruchomość zlokalizowana jest w: Warszawie, Krakowie, Wrocławiu, Poznaniu, Łodzi, Katowicach, Trójmieście lub Szczecinie. Jeśli kredyt jest przeznaczony na zakup lub budowę nieruchomości na rynku pierwotnym, to dopuszczalne jest też, aby znajdowała się ona w wybranych powiatach sąsiadujących z tymi miastami. Wyjątkiem jest jednak sytuacja, gdy kwota kredytu przekracza 1 mln zł. Wtedy bank wymaga dostarczenia operatu szacunkowego. Wypłata kredytu w ciągu 3 dni jest więc możliwa tylko wtedy, gdy klient w momencie składania wniosku dysponuje już wyceną.
Coraz większą popularnością wśród klientów banków cieszą się kredyty w euro. Trzeba jednak pamiętać, że uzyskanie kredytu walutowego jest obecnie znacznie trudniejsze niż kredytu w złotych. Jeśli jednak ktoś ma już możliwość zadłużenia się w walucie obcej, staje przed dylematem, czy wziąć kredyt we franku szwajcarskim czy euro.
Oprocentowanie najlepszych kredytów w euro i franku szwajcarskim jest zbliżone i wynosi około 4%. Jednak kredyty w euro obarczone są niższą marżą, co oznacza, że gdy stopy procentowe w strefie euro spadną, co jest dość prawdopodobne, kredyty w euro staną się tańsze. Najlepsze kredyty w europejskiej walucie można obecnie znaleźć w DnB Nord i Deutsche Banku. To właśnie ze względu na cenę coraz więcej osób wybiera właśnie kredyty w euro.
Co więcej, osoby je wybierające oszczędzą także na kosztach spreadu, a to za sprawą wejścia Polski do strefy euro. Od tego momentu spread dla kredytów w euro zniknie, kredyty będą bowiem spłacane w tej samej walucie, w jakiej będą wypłacane pensje. Z tego powodu im szybciej euro zostanie wprowadzone, tym wyższe będą oszczędności osób spłacających kredyt w euro.
Nie można także zapominać o tym, że w najbliższych miesiącach powinniśmy obserwować dalsze umocnienie złotego wobec większości walut. Oznacza to, że wszyscy, którzy zdecydują się na kredyty walutowe, powinni zyskać. Wydaje się, że do końca roku kurs euro powinien zejść do poziomu 3,80 zł.
Paweł Majtkowski