Jak płacić żeby nie stracić?
Przelew bankowy czy gotówka na stół? O tym jakie są najbezpieczniejsze - dla obydwu stron transakcji - sposoby płacenia za zakup nieruchomości na rynku wtórnym rozmawiamy z Agnieszką Wąs z biura „Agna – Nieruchomości”.
Jaką formę płatności najczęściej wybierają klienci kupujący mieszkania na rynku wtórnym? Czy wciąż do notariusza przychodzą osoby z reklamówką wypchaną banknotami?
Agnieszka Wąs: Transakcje gotówkowe zdarzają się coraz rzadziej. Jeszcze kilka lat temu rzeczywiście było tak, że do notariusza przychodziły osoby z torbami pełnymi pieniędzmi, potem te pieniądze w obecności świadków przeliczano, następnie podpisywano akt notarialny i strony się rozchodziły. Z jednej strony klienci czuli się bezpiecznie, bo każdy miał coś „w garści”: kupujący akt notarialny a sprzedający gotówkę, ale mimo wszystko nie była to najbezpieczniejsza forma płatności. Zawsze istniała obawa, że po drodze do i od notariusza może wydarzyć się coś niespodziewanego, że ktoś może zostać napadnięty i okradziony. Ludzie bali się również fałszywych pieniędzy. U notariusza trzeba było przeliczyć sporo banknotów a na pierwszy rzut oka ciężko jest odróżnić czy pieniądz jest prawdziwy czy fałszywy.
Czy była Pani świadkiem takiej sytuacji, że ktoś próbował zapłacić fałszywymi pieniędzmi?
Nam, na szczęście, to się nie przytrafiło. Przeważnie, w przypadku transakcji gotówkowej, szliśmy wszyscy do banku i przy kupującym wpłacaliśmy pieniądze przy okienku, żeby on razie kłopotów jeszcze w tym uczestniczył. Był to pewien rodzaj zabezpieczenia, bo żaden oszust nie zgodziłby się na coś takiego. U notariusza dzieją się czasem przedziwne rzeczy: klienci negocjują warunki do ostatniej chwili, czasem obrażają się albo zmieniają zdanie i nie dochodzi do podpisania umowy. Ale nigdy nie spotkałam się z tym, żeby nie doszło do podpisania umowy z powodu fałszywych pieniędzy.
Z jakich powodów niektórzy nadal wolą płacić gotówką?
Przeważnie są to ludzie, którzy nie mają zaufania do banków albo do przeciwnej strony i wolą załatwić tę sprawę w obecności notariusza. Z drugiej strony zadziwiające jest to, że właśnie takie ostrożne osoby potrafią przynieść pieniądze w przeźroczystej reklamówce, gdzie wszyscy po drodze widzą co w niej jest. Transakcje gotówkowe powoli odchodzą już do lamusa, przeważnie już tylko zadatki płaci się w gotówce a przy umowach końcowych najpopularniejsze są jednak przelewy bankowe. Odbywa się to w ten sposób, że najpierw podpisujemy umowę u notariusza a potem idziemy do banku i tam robiony jest przelew. Jeśli zdarzy się, że klienci mają konta w tym samym banku to pieniądze praktycznie od razu trafiają na konto sprzedającego, albo najpóźniej do następnego dnia. Kiedyś na przelewy trzeba było czekać kilka dni, teraz odbywa się o wiele szybciej.