Czy stała stopa coś zmieni? - strona 2
Czy to się opłaci?
Oprocentowanie kredytów dofinansowywanych przez Skarb Państwa zostało ustalone ostatecznie na poziomie 7 proc. w skali roku. W razie spadku stóp procentowych Minister Finansów może rozporządzeniem obniżyć oprocentowanie kredytów, ale nie więcej niż do 6 proc. (ewentualna obniżka nie będzie dotyczyć kredytów zaciągniętych wcześniej). Czy to dużo, czy mało? W tej chwili oprocentowanie komercyjnych kredytów złotówkowych wynosi już w niektórych bankach 8-9 proc., a nawet 7 proc., więc różnica wydaje się być niewielka. Poza tym stopy procentowe systematycznie spadają i być może za kilka lat zbliżą się do stóp stosowanych w Unii Europejskiej. Tam kształtują się na one poziomie ok. 5-7 proc. Już teraz można u nas zaciągnąć kredyty w euro albo we frankach szwajcarskich, które są oprocentowane znacznie niżej niż kredyty złotówkowe. Niosą one jednak znaczne ryzyko wynikające ze zmiany kursu złotego wobec danej waluty.
Trzeba też pamiętać o tym, że samo oprocentowanie to nie wszystko – pozostaje jeszcze do zapłacenia prowizja bankowa (sięgająca niekiedy 2,5 proc. wartości kredytu) i różnego rodzaju dodatkowe opłaty. Ustawa nie nakłada na banki jakichkolwiek ograniczeń jeśli chodzi o wysokość opłat i prowizji – teoretycznie więc banki mają w tym zakresie wolną rękę.
Ryzyko zmian
Kredyty komercyjne udzielane są najczęściej według oprocentowania zmiennego. Oznacza to, że w razie spadku stóp procentowych na rynku obniżane jest również oprocentowanie kredytów zaciąganych wcześniej. Przy stałych stopach oprocentowanie nie zmienia się, niezależnie od sytuacji na rynku. Zdaniem Wojciecha Jaworskiego z Banku Gospodarstwa Krajowego stała stopa procentowa jest dla klientów zaletą, bo mogą oni dokładnie przewidzieć, jakiej wysokości raty będą w ciągu okresu kredytowania płacić. Z drugiej jednak strony, nie da się przewidzieć sytuacji gospodarczej w Polsce i wysokości stóp procentowych w perspektywie 20-25 lat. Jeżeli więc oprocentowanie na rynku spadnie u nas poniżej 7 proc. to te osoby, które zaciągnęły kredyt o stałym oprocentowaniu mogą na nim sporo stracić. Prawdopodobieństwo takie istnieje, bo tendencja do spadku stóp procentowych jest wyraźna. Jedynym rozwiązaniem będzie wówczas wcześniejsze spłacenie kredytu o stałej stopie innym kredytem – korzystniej oprocentowanym. Taka operacja może jednak być kosztowna.
Tak więc w perspektywie 20 czy 25 lat kredyty o stałej stopie mogą okazać się zdecydowanie mniej niekorzystne, od kredytów komercyjnych, zwłaszcza, gdy wejdziemy do Unii Europejskiej i wymienimy złotówki na euro. Tego nasz ustawodawca niestety nie przewidział i aby dostosować przepisy do nowych warunków konieczna będzie, być może, nowelizacja ustawy.
Z drugiej jednak strony, jeśli oprocentowanie kredytów na rynku w ciągu tych 25 lat wzrośnie to ci, którzy zdecydują się na kredyt o stałym oprocentowaniu, mogą na tym zyskać.
To jednak nie wszystkie niebezpieczeństwa nowego systemu. Zgodnie z ustawą dopłaty do oprocentowania będą stosowane tylko wtedy, kiedy tzw. „stopa referencyjna” będzie wyższa niż 7 proc. Stopa referencyjna to zmienna stopa oprocentowania obliczana na podstawie wskaźnika WIBOR z poprzednich 3 miesięcy powiększona o marżę (nie wyższą niż 1,5 proc.). Taka stopa referencyjna powinna mniej więcej odpowiadać wysokości oprocentowania kredytów komercyjnych. 17 stycznia 2003 roku WIBOR trzymiesięczny wynosił 6,55 proc., co daje stopę referencyjną w wysokości 8,05 proc. (przy założeniu maksymalnej dozwolonej marży). W przypadku, gdy stopa referencyjna będzie niższa niż ustawowe 7 proc. to klient i tak zapłaci odsetki w stałej wysokości, a nadwyżka pójdzie na konto Funduszu dopłat. Gdy wpłacone nadwyżki dorównają dokonanym wcześniej dopłatom, klient uzyska prawo do wcześniejszej spłaty kredytu.
Poza tym, jeżeli kredytobiorca spóźni się ze spłatą raty kredytu o trzy miesiące, to automatycznie bank, który udzielał mu kredytu, traci prawo do dopłat. I to bank musi zwrócić do Funduszu wszystkie wcześniej dokonane dopłaty, a potem może ewentualnie dochodzić roszczeń od kredytobiorcy. Przez to kredyty te będą wyjątkowo ryzykowne dla obsługujących je banków, które będą ponosić odpowiedzialność wobec Skarbu Państwa za niesolidnych klientów. Może to też być przyczyną wyjątkowo restrykcyjnego badania zdolności kredytowej klientów i tym samym ograniczenia dostępności kredytów o stałej stopie.