Interesuje mnie

Rządowy projekt Funduszu Mieszkań na Wynajem - strona 2

Poczekamy, zobaczymy

Deweloperzy na tym etapie o pomyśle rozmawiać z nami nie chcieli. – Zanim powiem Panu, co o tym myślę, chciałbym poznać szczegóły proponowanych nam umów. Może się okazać, że będą one tak dobre, iż będziemy się zabijać o kontrakty z Funduszem, a może też być tak, że zepsują nam rynek – usłyszeliśmy od jednego z wrocławskich przedsiębiorców, który prosił, by go nie cytować z nazwiska. Znacznie chętniej w temacie wypowiadają się politycy... opozycji – oczywiście krytykując sam pomysł od samego początku. Wskazują oni, że lepiej byłoby obniżyć podatki niż decydować się na interwencję rządu w rynek albo że to kiełbasa wyborcza Platformy, której spadają słupki poparcia. Co może dziwić, ten pomysł ma także przeciwników w samej PO: – Nie chcę go komentować. Nie podoba mi się to, że psujemy rynek. To wbrew wolności gospodarczej – usłyszeliśmy od jednego z dolnośląskich posłów Platformy.

Plusów jest sporo...

Jednak zdaniem ekspertów już na tym etapie można wskazać plusy i minusy powstania Funduszu. – Można się zastanawiać, dlaczego taki projekt nie powstał piętnaście lat wcześniej, gdy falę wewnętrznej migracji pokolenia szczytu demograficznego do dużych miast hamował właśnie fakt, iż brakowało tam mieszkań. Dziś – jeśli myślimy o migracji – jej celem są raczej bogatsze kraje Unii Europejskiej, jak Anglia czy Niemcy, jednak trudno potępiać ten pomysł, bo projekt utworzenia Funduszu Mieszkań na Wynajem ma sporo plusów – uważa dr Beniamin Noga z Uniwersytetu Ekonomicznego we Wrocławiu. Pierwszy z nich zdaniem ekonomisty to zastrzyk gotówki w branżę budowlaną, która po zakończeniu Mistrzostw Europy w Piłce Nożnej z radością powita dodatkowe zamówienia.

– Oczywiście można mówić, że szeroki strumień funduszy unijnych pozwolił tej branży nie tyle przetrwać początek kryzysu, ale nawet dość dobrze się rozwijać, zwłaszcza w porównaniu z innymi sektorami gospodarki. Sceptycy mogą także wskazać, że – patrząc na wyniki III kwartału tego roku – branża budowlano-remontowa, bo tak opisuje ją GUS, wykazuje pierwsze symptomy samorzutnego wychodzenia z chwilowego dołka, ale dodatkowe zamówienia w ciągu czterech lat na pewno budownictwu nie zaszkodzą – uważa dr Noga. Jego zdaniem nie mają się także czego obawiać deweloperzy, bo Fundusz sam budynków budować nie będzie, więc i tak mogą liczyć na zyski jako jego podwykonawcy. Zdaniem naukowca z Uniwersytetu Ekonomicznego nie ma także powodów do obaw, że na tym pomyśle straci rząd. – Zyski społeczne są oczywiste, bo według szacunków w Polsce może brakować nawet miliona mieszkań, a więc każdy ruch stymulujący ich powstawanie jest mile widziany. Można się także spodziewać, że rząd na tym zarobi. Włożone dziś 5 mld zł w budownictwo musi przynieść zysk, jeśli horyzontem rozliczeniowym ma być 2018 rok. Do tego czasu koniunktura powinna wrócić, a więc będzie można zarobić na odsprzedaży lokali, jeśli projekt będzie miał się wtedy kończyć – uważa dr Beniamin Noga.

... ale i minusów nie brakuje

Jednak tak jak każdy kij ma dwa końce, tak i ten projekt ma swoje oczywiste minusy. Najbardziej oczywistym jego efektem będzie spadek cen lokali na wynajem w największych polskich miastach. Fundusz, dzięki korzyści skali, będzie sobie mógł pozwolić za oferty poniżej obowiązujących stawek na rynku, więc ceny pójdą w dół. Wynajmujących, choćby studentów i rodziny, które pomagają im się utrzymać w okresie nauki, taka wiadomość z pewnością ucieszy. – Nie wolno jednak zapominać, że jest wcale niemała grupa osób, która w ostatnich latach lokowała oszczędności, kupując mieszkania na wynajem. Ci ludzie na pomyśle Ministerstwa Finansów i BGK stracą, więc nie mogą być szczęśliwi z tej inicjatywy – podkreśla dr Noga. Jest także wątpliwość związana z faktem, że rząd zamierza wejść na rynek i na nim inwestować, co jest sprzeczne z liberalną filozofią wyznawaną przez PO. Oczywiście, że musi to wywoływać obawy i skojarzenia typu pojawienie się w lidze piłkarskiej zespołu złożonego z sędziów. Jeśli rząd wchodzi w budownictwo i to wyraźnie po to, żeby zarobić, sceptycy powiedzą: a co powstrzyma rząd w otworzeniu za chwilę firmy IT, która będzie startować w publicznych przetargach? Jednak należy się spodziewać, że te obawy nie powstrzymają projektu, a rząd nie wycofa się z niego po tym, jak przedstawił już kluczowe założenia na konferencji prasowej.

Podobne artykuły