Rewitalizacja we Wrocławiu: które osiedle ma szansę na odnowę
Przedmieście Oławskie (przez lata zwane Trójkątem) albo Leśnica – jedno z tych osiedli ma szansę na to, by zostać zrewitalizowane. Miejscy urzędnicy wiedzą już, że decyzja będzie trudna, a do jej podjęcia wciąż nie mają wszystkich danych. Pewne jest tylko, że będą walczyć o unijne środki na jedno z tych dwóch miejsc.
Drugie życie osiedli
Minęło 5 lat, odkąd we Wrocławiu zaczęto przez wszystkie przypadki odmieniać słowo rewitalizacja. Kiedy miasto zabierało się za przywracanie nowego życia zaniedbanemu Nadodrzu, większość osób – łącznie z mieszkańcami tego osiedla – była, delikatnie mówiąc, sceptyczna. Nikt nie wierzył w to, że osiedle może zyskać nowy blask.
Efekty programu zamknęły usta niedowiarkom. Przez 5 lat za pieniądze gminy i te uzyskane ze środków europejskich udało się na Nadodrzu odnowić 88 kamienic, 7 wnętrz podwórzowych o powierzchni niemal 7 ha, 3 parki (prawie 7 ha), 5 zespołów oficyn (MOPS, Centrum Rozwoju Zawodowego, 2 zespoły pracowni: OKAP i „Kontury kultury” oraz Dziedziniec Artystyczny) o powierzchni ok. 5 tys. m kw. i 2 szkoły wraz terenami zewnętrznymi. Zmodernizowano też komisariat oraz zainstalowano 40 kamer monitoringu miejskiego. Ponadto znalazły się pieniądze na odtwarzanie dawnych traktów handlowych, na Infopunkt Łokietka 5, Centrum NGO przy ulicy Paulińskiej 4/8, a Ekocentrum otrzymało powierzchnię – pieniądze zdobyło ze środków unijnych oraz PFRON-u i kredytu. Na Przedmieściu Odrzańskim otwierane są galerie artystów, a deweloperzy budują budynki mieszkaniowe i biurowe.
– Rewitalizacja Nadodrza będzie trwała, a zakończył się tylko etap inwestycji współfinansowany ze środków unijnych. W naszej ocenie najważniejszym sukcesem tego projektu nie jest wyremontowanie prawie 100 kamienic czy dużych podwórek, tylko fakt, że udało się zmienić postrzeganie Nadodrza – mówi Sebastian Wolszczak z Urzędu Miejskiego, który odpowiada za rewitalizację.
Trzeba iść dalej
Magistrat ani myśli spocząć na laurach. Już bez udziału środków unijnych urzędnicy zabrali się za rewitalizację tzw. starego Psiego Pola. Kilka tygodni temu do użytku został oddany odnowiony ryneczek tego osiedla. Po remoncie oficyn od strony podwórka pojawiły się sklepiki, knajpki i punkty usługowe, które razem utworzyły pasaż handlowy. Remont na Psim Polu trwał od maja ubiegłego roku. Skanska wymieniła nawierzchnię ulicy Krzywoustego między skrzyżowaniem z al. Jana III Sobieskiego a wlotem ulicy Gorlickiej, a kierowcy mogą korzystać z nowego ronda u skrzyżowania ulic Krzywoustego, Kiełczowskiej, Bierutowskiej i Bora-Komorowskiego oraz z nowego parkingu przy ulicy Sycowskiej. Powstał też nowy parking typu park & ride przy wyremontowanym 3 lata temu dworcu kolejowym Wrocław Psie Pole. Jednocześnie mieszkańcy zyskali nowe linie autobusowe łączące osiedla z dworcem. Natomiast w 2015 roku przy ulicy Krzywoustego 286 zostanie otwarte centrum kultury z biblioteką. Już teraz wiemy, że to nie koniec. – Mamy know-how i trzeba iść dalej. Po sukcesie rewitalizacji Nadodrza, która będzie kontynuowana, wybierzemy jako kolejne jedno z dwóch osiedli: Leśnicę albo Przemieście Oławskie – mówi Sebastian Wolszczak.
Masterplan dla Oławskiego
Na razie wydaje się, że bliżej rozpoczęcia prac jest Przedmieście Oławskie ograniczone przez ulice: Dworcową i Podwale na zachodzie, Małachowskiego i Brzeską na południu, Na Niskich Łąkach na wschodzie oraz Traugutta i Walońską na północy. W listopadzie ubiegłego roku zakończył się pierwszy cykl spotkań z mieszkańcami, przedsiębiorcami, instytucjami i szkołami, który posłużył do stworzenia tzw. masterplanu. To dokument, który opisuje, jak krok po kroku trzeba planować i przeprowadzać inwestycje, ale także to, czy i jak ingerować w problemy społeczne tego osiedla.
Spotkania z mieszkańcami są rodzajem burzy mózgów, podczas których rodzą się konkretne pomysły. Jednak dla urzędników równie ważne jest, że mogą oni przy okazji nawiązać kontakt z osobami szczególnie zaangażowanymi w życie osiedla, bez nich bowiem nie ma nawet co myśleć o sukcesie rewitalizacji. To zresztą jedna z lekcji, którą urzędnicy odebrali przy okazji rewitalizacji Przedmieścia Odrzańskiego. – W przypadku Nadodrza najpierw zrobiliśmy plan rewitalizacji, dopiero potem uszczegółowiliśmy jego zapisy. Teraz chcemy działać bardziej metodycznie: najpierw wykonamy badania i przygotowujemy strategię, czyli masterplan, a potem będziemy decydować, czy i o jakie pieniądze się starać – tłumaczy Sebastian Wolszczak.
Fundusze unijne są tu kluczowe. Ich źródłem może być Unia Europejska, a konkretnie pula przeznaczona na rewitalizację, która została wpisana przez marszałka województwa do projektu Regionalnego Programu Operacyjnego w kwocie 162 mln euro na tzw. infrastrukturę spójności społecznej. Na razie nie wiadomo, ile z tych pieniędzy zostanie przyznanych na rewitalizację we Wrocławiu. Urząd Miejski wstępnie zgłosił do Systemu Ewidencji Inicjatyw Projektowych województwa zapotrzebowanie na 55 mln zł w latach 2014–2022. Tyle że wcale nie jest pewne, że pieniądze – jeśli gmina je dostanie – trafią właśnie na Przedmieście Oławskie. Fakt, że gotowy jest masterplan (o którego zapisach poniżej – przypis red.), nic jeszcze nie oznacza. – Taki sam masterplan chcemy mieć także dla Leśnicy – tłumaczy Sebastian Wolszczak.
Trudne dziedzictwo „Trójkąta Bermudzkiego”
Obecnie można tylko spekulować, które z tych dwóch osiedli zostanie wybrane jako pierwsze. Za Przedmieściem Oławskim przemawia fakt, że od lat ma ono złą sławę – zwane przecież było przez lata „Trójkątem Bermudzkim”, który na mapie tworzą ulice: Kościuszki, Traugutta i Pułaskiego. Osiedle było poważnie brane pod uwagę, jeszcze zanim zapadła decyzja, że na pierwszy ogień pójdzie Nadodrze. Problemów jest tu tak dużo, że zainteresowanie władz miasta jest wręcz wskazane. Z drugiej strony, skoro czekało się już tak długo, można poczekać jeszcze kilka lat. Za Leśnicą przemawiają bowiem specjalne okoliczności – rewitalizacja mogłaby się zacząć w idealnym momencie: gdy miasto rozwiąże najbardziej palący problem osiedla, czyli odkorkuje ulicę Średzką. – Oba osiedla mocno się od siebie różnią. Przedmieście Oławskie to osiedle z dominującą zabudową kamienicową, które ma podobne problemy jak Nadodrze. Z kolei Leśnica jest nieco oderwana od reszty Wrocławia i boryka się z kłopotami typowymi dla mniejszych miejscowości – wyjaśnia Sebastian Wolszczak. – W tym momencie nie sposób powiedzieć, na rewitalizację którego z tych osiedli zdecydujemy się w pierwszej kolejności, choć z całą pewnością mogę powiedzieć, że prędzej czy później pomocy doczekają się oba – dodaje. To, czego urzędnicy nie mówią wprost, to fakt, że na pewno nie bez znaczenia okaże się, jakie będą zasady przyznawania dotacji unijnych. Może się bowiem okazać, że spełni je tylko jedno z nich, a wtedy to ono stanie się zdecydowanym faworytem.
Wspólnotom pomóc nie wolno
Możemy nie wiedzieć, które z osiedli wygra ten nieformalny wyścig, ale potrafimy już z dużym prawdopodobieństwem wskazać, co trzeba będzie zrobić na obszarze każdego z nich. Znacznie więcej wiemy o Przedmieściu Oławskim, bo masterplan dla niego jest już gotowy. Do plusów urzędnicy zaliczyli dobrą lokalizację, choć nie ma tu, jak w przypadku Nadodrza, atutu bezpośredniej styczności ze Starym Miastem. Przedmieście ma dużą ilość atrakcyjnych przestrzeni międzyblokowych i znacznie przebija Leśnicę jeśli chodzi o architekturę (to w końcu tu znajduje się słynna ulica Miernicza występująca w niezliczonych filmach jako miasto z okresu międzywojennego i drugiej wojny światowej). Dużym atutem jest także spore zróżnicowanie możliwości lokalowych dla usług i innych aktywności oraz – co pokazały spotkania z mieszkańcami – duże zainteresowanie przyszłością osiedla. Niestety minusów też jest niemało. Na 142 kamienice tylko 32 proc. jest całkowicie miejskich, co oznacza, że mamy bardziej niż ograniczone możliwości, aby je remontować. – Niemal całe osiedle to wspólnoty mieszkaniowe, a na remont budynków wspólnotowych po prostu nie możemy dać pieniędzy. Próbowaliśmy przeforsować różne zapisy umożliwiające choćby gwarantowanie kredytów, ale pomysł spotkał się z negatywną oceną Regionalnej Izby Obrachunkowej i nadzoru prawnego wojewody. W efekcie wspólnotom pozostaje tylko wyrobienie tzw. Białej Karty i ubieganie się o pomoc z puli przeznaczonej na obiekty zabytkowe, na co nie wszyscy chcą się zdecydować – mówi Sebastian Wolszczak. – Żeby poprawić tę sytuację, potrzebna byłaby ustawa rewitalizacyjna wprowadzająca zapis, że takie remonty są celem publicznym, co pozwoliłoby nam choćby na gwarantowanie kredytów dla wspólnot – dodaje. To jednak nie jedyny minus. W odróżnieniu od Nadodrza jest tu bardzo mało zieleni. Z miesiąca na miesiąc znikają kolejne obiekty usługowe. W przypadku rewitalizacji byłby także spory problem z brakiem rady osiedla, która na Przedmieściu Odrzańskim okazała się ogromną pomocą, a także z brakiem oddolnych inicjatyw i wysokim bezrobociem. Na pewno jest co naprawiać, ale niekoniecznie da się tu przenieść wprost rozwiązania, które sprawdziły się na Nadodrzu.
Stare i nowe osiedle
W przypadku Leśnicy masterplan nie jest jeszcze gotowy, więc o problemach tego osiedla wiemy nieco mniej. Jak już wspominaliśmy, główny problem – wiecznie zakorkowana ulica Średzka – zostanie rozwiązany za 2 lata przez otwarcie obwodnicy tego osiedla. Byłby to więc idealny moment, aby rozpoczynać rewitalizację Leśnicy. Nie wolno jednak zapominać, że – w odróżnieniu od Przedmieścia Odrzańskiego oraz Oławskiego – jest to teren bardzo niejednorodny. Z jednej strony mamy małomiasteczkowe centrum z arterią w postaci wspominanej już ulicy Średzkiej, z drugiej – wille oraz wyrastające jak grzyby po deszczu nowe osiedla i stare centrum z tradycjami. Problemem do rozwiązania byłaby zatem integracja Starej i Nowej Leśnicy, co – nawiasem mówiąc – przemawia za jak najszybszym rozpoczęciem rewitalizacji społecznej, bo w tym przypadku czas ma ogromne znaczenie.
Róbmy oba
Skoro urzędnicy nie wiedzą jeszcze, które osiedle powinno zostać zrewitalizowane wcześniej, bo i za jednym, i za drugim przemawiają poważne argumenty, może najlepszym rozwiązaniem jest… nie wybierać. – Rewitalizacja Nadodrza kosztowała ponad 100 mln zł. Myślę, że Wrocław stać na wysiłek finansowy odnawiania obu tych osiedli jednocześnie, bo przecież wydatkowanie pieniędzy i tak zostanie rozłożone w czasie i co roku trzeba będzie znaleźć ok. 20 mln zł w budżecie – przekonuje Przemysław Filar, prezes Towarzystwa Upiększania Miasta Wrocławia. – Jeśli jednak środki są głównym hamulcem, to trzeba brać przykład z Lipska, w którym tak zaplanowano rewitalizację, że większość pieniędzy wyłożyli prywatni przedsiębiorcy. Zainwestowanie 2 mld zł, czyli dwóch naszych stadionów z pieniędzy publicznych zaowocowało inwestycjami łącznie w wysokości 16 kolejnych miliardów prywatnego kapitału – dodaje.
Czym jest rewitalizacja?
Rewitalizacja to kompleksowy, skoordynowany, wieloletni, prowadzony na określonym obszarze proces przemian przestrzennych, technicznych, społecznych i ekonomicznych, inicjowany przez samorząd terytorialny w celu wyprowadzenia tego obszaru ze stanu kryzysowego poprzez nadanie mu nowej jakości funkcjonalnej i stworzenie warunków do jego rozwoju.