Interesuje mnie

Remonty wrocławskich kamienic

Znacznie mniej kompleksowych i cząstkowych remontów kamienic: i takich, których całkowitym właścicielem jest gmina Wrocław, i takich, w których jest częścią wspólnoty mieszkaniowej. Jedynie na naprawę zabytkowych obiektów wciąż są porównywalne fundusze jak przed kryzysem.

Wrocław remontuje coraz mniej

Statystyki są jednoznaczne. W 2009 roku miasto przeprowadziło 43 kompleksowe remonty kamienic, których jest całkowitym właścicielem. W tym roku ledwie 8 i tyle samo zaplanowano na przyszły rok, choć w tym momencie pewne jest jedynie całkowite odnowienie budynków przy ulicach: Rydygiera 43, Niemcewicza 34 oraz Chrobrego 34a.

– W tym momencie budżet na przyszły rok nie został jeszcze zaakceptowany, możemy więc powiedzieć, że poza tymi trzema kamienicami na Nadodrzu będziemy chcieli wyremontować pięć innych. Jednak wolimy nie podawać adresów, dopóki nie będziemy pewni, że uda się przeprowadzić prace – tłumaczy Piotr Paś, dyrektor Zarządu Zasobu Komunalnego.

 

Sto kamienic już było

Pieniądze są kluczem do tego, co dzieje się z wrocławskimi kamienicami. Stolica Dolnego Śląska jest wyjątkowa z wielu powodów, a jednym z nich jest fakt, że ok. 1700 budynków jest całkowitą własnością gminy. Jeszcze cztery lata temu na ich remonty miasto wydawało ponad 100 mln zł. W tym roku na ten cel przeznaczonych zostało jedynie ok. 40 mln zł. Nic dziwnego, że liczba remontowanych budynków gwałtownie spadła. Mało tego – urzędnicy zmienili nawet nazwę programu. Nie nazywa się on już „Programem stu kamienic”, tylko „Programem rewitalizacji zasobu mieszkalnego”. Powód jest dość jasny: kompleksowym remontem ośmiu budynków rocznie trudno nawiązywać do ambitnych planów naprawiania ich 100 w ciągu każdych 12 miesięcy, nawet jeśli nigdy nie udało się przeprowadzić całościowych remontów więcej niż 50 obiektów.

 

 

– Początkowo program zakładał remonty elewacji 100 budynków, ale szybko okazało się, że to nie jest rozwiązanie. Nie wystarczy puder, jeśli budynkom potrzeba było znacznie więcej. Dlatego już parę lat temu zdecydowaliśmy się na robienie mniej, ale bardziej kompleksowo – tłumaczy Piotr Paś.

Nie tylko budynki

Przy tak znacznym obcięciu środków na remonty budynków siłą rzeczy musiała się zmienić filozofia wyboru tego, co można zrobić. – Kiedy zaczynaliśmy remontowanie kamienic na dużą skalę, wybieraliśmy pojedyncze obiekty albo ciągi budynków w eksponowanych miejscach. I przez ostatnie lata sporo takich budynków udało się wyremontować. Teraz przyszedł czas na bardziej kompleksowe działania – tłumaczy Lech Filipiak, dyrektor Departamentu Nieruchomości we wrocławskim Urzędzie Miejskim. – Zamiast remontować same budynki, robimy także wnętrza międzyblokowe, czyli małą architekturę i zieleń. Ale przykładamy znacznie większą wagę do tzw. rewitalizacji społecznej – tłumaczy Filipiak.

– W wielu przypadkach są to zadania, których nie da się porównać z tym, co robiliśmy przed kilku laty. Remont podwórka na Nadodrzu oznacza konieczność zagospodarowania od nowa powierzchni trzy, cztery razy większej niż to robiliśmy w 2008 roku i także znacznie większe koszty, sięgające kilkunastu milionów złotych – dodaje Piotr Paś.

Podobne artykuły