Nowe życie w wiekowych budynkach - strona 2
Bunkier chroni młodych artystów
Skoro jesteśmy przy sztuce współczesnej, to dzięki niej udało się tchnąć nowe życie w budynek, którego pierwotna funkcja jest niepotrzebna – bunkier na pl. Strzegomskim. Budowę naziemnych schronów obrony przeciwlotniczej rozpoczęto we Wrocławiu w 1940 roku. Pierwszy schron wybudowano w latach 1940–1941 przy ul. Grabiszyńskiej i Stalowej, potem powstał kolejny – przy ul. Legnickiej, koło pl. Strzegomskiego (1942–1943). Ich militarna rola była niewielka, mieściły one bowiem zbyt mało mieszkańców, jednak znakomicie podnosiły morale ludności.
Szczególnie interesujący ze względu na położenie w centrum miasta i okazałą, cylindryczną formę jest sześciokondygnacyjny, zbudowany na planie kolistym bunkier przy pl. Strzegomskim. Dzisiaj ten wyremontowany schron jest tymczasową siedzibą Muzeum Współczesnego Wrocławia. To świetny przykład na to, jak powinno się postępować z obiektami zabytkowymi, których oryginalna funkcja jest niemożliwa do przywrócenia. Być może nowa, wyrazista tożsamość tego obiektu będzie inspiracją do zadbania o pozostałe trzy wrocławskie bunkry Richarda Konwiarza, o których na razie nikt nie myśli.
Bunkier przy pl. Strzegomskim jest obecnie tymczasową siedzibą Muzeum Współczesnego Wrocławia
Promocja z mundurem i karabinem w tle
Na szczęście we Wrocławiu pojawiła się grupa ludzi, która za cel wzięła sobie zagospodarowanie pozostałości po militarnych świadectwach Festung Breslau. Wrocławskie Towarzystwo Fortyfikacyjne jedną akcją udostępniania schronu przeciwlotniczego pod pl. Solnym pokazała, że w stolicy Dolnego Śląska znajdzie się bardzo dużo ludzi pragnących zwiedzić te pozostałości. Podczas jedynego weekendu, w który WTF dostało pozwolenie na oprowadzanie zwiedzających, chętnych było tak wielu, że nie wszystkim udało się dostać do środka.
Schron pod pl. Solnym nie różni się niczym od wielu tego typu obiektów pozostawionych po II wojnie światowej. Zupełnie inaczej jest z fortem przy ul. Polanowickiej, z którego WTF chce zrobić atrakcję turystyczną. Jest to schron z 1890 roku, a w forcie podczas wojny ukrywali się żołnierze piechoty. Miejsc starczyłoby dla 250 osób. W pomieszczeniach widać jeszcze ślady po I wojnie światowej. Są resztki instalacji elektrycznej, pozostałości po pryczach i oknach. Na samym końcu długiego korytarza jest studnia – z niej żołnierze mogli czerpać wodę, która nawet teraz jest czysta. Stowarzyszenie chce odbudować fortyfikacje i udostępnić je zwiedzającym. Jego przedstawiciele przekonują, że dla wycieczek szkolnych byłaby to świetna lekcja historii i doskonała atrakcja turystyczna.