Nadodrze się zmienia
Kamienice, podwórka, parki – dzięki unijnym funduszom Nadodrze powoli zmienia swój wygląd, a monitoring ma poprawić bezpieczeństwo. Jednak za nowym wizerunkiem nie nadąża zmiana mentalności mieszkańców.
Rewitalizacja wrocławskiego osiedla – co się udało, a co jeszcze jest do zrobienia?
Wrocławskie Nadodrze ma potencjał porównywalny z praskimi Holešovicami – jedną z najmodniejszych dzielnic stolicy Czech, położoną po lewej stronie Wełtawy, blisko centrum miasta. Zwłaszcza południowa część w swoim klimacie bardzo przypomina Przedmieście Odrzańskie (to historyczna nazwa terenów, o których dziś mówimy Nadodrze). Oba osiedla zaczynały podobnie – po przemianach ustrojowych były zaniedbanymi i zapomnianymi, brzydkimi enklawami tuż przy centrach dynamicznych miast. Holešovice po 20 latach jest już zupełnie inne: słynie z drogich rezydencji i wielu tradycyjnych czeskich knajp, Nadodrze natomiast wciąż nie jest obowiązkowym punktem wycieczek turystycznych po Wrocławiu.
Dlaczego? Odpowiedzi są banalne: bo wciąż jest to zaniedbane, wypełnione mieszkaniami komunalnymi osiedle, którego rewitalizacja postępuje bardzo powoli. Ale także we Wrocławiu zmiany już się rozpoczęły. Przedmieście Odrzańskie to jedyne wrocławskie osiedle, które jest rewitalizowane dzięki pieniądzom z Unii Europejskiej.
– Kiedy przygotowywaliśmy się do wejścia do Unii, liczyliśmy na znacznie większe środki. Wspólnota dwukrotnie uruchamiała program Urban dedykowany rewitalizowaniu zaniedbanych części miast. Jednak trzeciego programu Urban nie było, a jedyne pieniądze, które mogliśmy zdobyć, były w Regionalnym Programie Operacyjnym – mówi Sebastian Wolszczak, który w Urzędzie Miejskim odpowiada za rewitalizację Nadodrza.
Władzom miasta, podobnie jak mieszkańcom tego osiedla, marzyły się na Nadodrzu równe chodniki, drzewa przy ulicach o prostej nawierzchni, gruntownie wyremontowane kamienice, uporządkowane podwórka z miejscami zabaw dla dzieci. Wszyscy chcieliby, aby w parterach kamienic powstały sklepy, galerie sztuki, zakłady usługowe, kawiarnie i restauracje, by parkowanie samochodów na ulicach i chodnikach rozsądnie uregulowano, tak aby pieszy traktowany był z szacunkiem.
Jednak gdy okazało się, że Unia nie będzie kontynuowała swoich programów Urban, we Wrocławiu trzeba było przyciąć marzenia do rzeczywistych możliwości.
– Chcieliśmy uwidocznić efekt rewitalizacji. Postanowiliśmy więc odnowić kamienice wspólnotowe na głównych ciągach ulic – mówi Sebastian Wolszczak.
Wybrano więc te przy ulicach: Łokietka, św. Macieja, Chrobrego oraz Jedności Narodowej i Poniatowskiego. – W pierwszym naborze dofinansowanie dostały 24 kamienice. Ich remonty albo już się skończyły, albo skończą się jeszcze w tym roku. W tej chwili prowadzimy nabór na kolejne 29 budynków, których remonty dopiero się zaczną. Do tego należy dodać 50 adresów, które zostaną wyremontowane dzięki programowi 100 kamienic – dodaje Wolszczak.
Oznacza to, że wygląd zmieni co ósma kamienica na Nadodrzu. To zawsze dobry początek, jednak dopiero początek. Nieraz bowiem widzieliśmy już kamienicę, w której świeżo wyremontowana klatka schodowa zostaje zniszczona. Dlatego oprócz inwestycji w infrastrukturę potrzebne są inwestycje w ludzi.
Plan rewitalizacji zakłada, że wygląd zmieni co ósma kamienica na Nadodrzu
– Wizualne zmiany są ewidentne, ale do rewolucji mentalnej jest jeszcze daleko – uważa Maja Zabokrzycka z Infopunktu przy Łokietka 5. Prowadzone przez nią miejsce w ciągu ostatnich lat wywalczyło sobie punkt na mapie Wrocławia – to właśnie tu odbywają się najważniejsze debaty o przyszłości miasta, tu spotykają się ludzie z całego Wrocławia. Ale także stąd koordynowana jest spora część działań wśród mieszkańców Nadodrza. – Efekt naszej pracy z mieszkańcami i dziećmi jest bardzo trudno mierzalny, a i czynników, które na niego wpływają, jest bardzo wiele i nasza działalność to nie wszystko. Kropla drąży skałę i na niewielką skalę jest lepiej. Stowarzyszenie Trampolina pracuje z dziećmi i u nich widać efekty najbardziej: zamiast wałęsać się po podwórkach, mają organizowany czas wolny w sposób, który je czegoś uczy. U nadpobudliwych dzieci, tych z problemami z koncentracją, taka stała opieka przynosi rezultaty. Tak więc wielodzietne rodziny będące na zasiłkach w MOPS-ie korzystają na tym najwięcej – dodaje.
Mieszkańcy chcieliby, żeby większość pieniędzy unijnych posłużyła rewitalizacji kamienic, ale Bruksela na to nie pozwala. Na budynki mogła pójść tylko czwarta część zaangażowanych w odnowę środków. Jednym z ważniejszych projektów jest inwestycja w poprawę bezpieczeństwa. Przetarg na 40 nowych kamer przy szkołach, w parkach i najbardziej uczęszczanych miejscach osiedla został rozpisany na początku tego roku. System monitoringu zacznie działać po wakacjach.
– Resztę pieniędzy przeznaczyliśmy na przestrzenie publiczne. Wyremontujemy skwery i parki, w których spotykają się mieszkańcy, a także największe podwórka – wyjaśnia Sebastian Wolszczak.
Oprócz kamienic remontowane są także przestrzenie publiczne i podwórka, jak choćby to przy ul. Henryka Brodatego