Kredyty bankowe kuszą promocjami i ofertami specjalnymi
W ofertach bankowych kredytów mieszkaniowych aż roi się od "braków". I dobrze, bo wiele z owych "braków" przynosi rzeczywistą ulgę klientom.
Tak jest np. w Kredyt Banku - klient nic nie płaci za rozpatrzenie wniosku, wcześniejszą spłatę kredytu, czy w końcu przewalutowanie... Niektóre z promocji to już wręcz rynkowy standard -jak np. zwolnienie z opłaty za rozpatrzenie wniosku. Ostatnio pojawiły się banki, które rezygnują nawet z prowizji za uruchomienie kredytu. A to, przy pożyczaniu np. 200 tys. zł, niemały koszt - rzędu 3-4 tys. zł. Gdzie jeszcze można oszczędzić? Niektóre banki wyceniają nieruchomość, nie obciążając klienta kosztami. - można zaoszczędzić ok. 400-500 zł w przypadku mieszkania i do 1200 zł w przypadku domu.
Ubiegając się o kredyt i zarazem korzystając z promocji, można więc zaoszczędzić sporo na opłatach i prowizjach. Pytanie tylko - czy warto? - Uniknięcie prowizji rzędu 4 tys. zł przy kredycie na kwotę 200 tys. zł to świetna okazja. Pamiętajmy jednak, że znacznie bardziej opłaci się zaciągnąć kredyt o 0,2 pkt proc. tańszy, ze standardową prowizją - mówi Maciej Kossowski, doradca Expandera.
Podobnie z darmowymi przewalutowaniami. - Oczywiście im taniej, tym lepiej. Jednak taka promocja nie powinna w szczególny sposób wpływać na wybór oferty kredytowej - uważa Andrzej Gasidło z Open Finance. Dodaje on, że przewalutowanie nie zawsze się opłaca, bo oprócz prowizji banku, która może być w ramach promocji zniesiona, klient płaci zawsze różnicę pomiędzy kursem kupna waluty a kursem sprzedaży. - W zależności od banku może ona wynosić od 3 proc. aż do 6 proc. - mówi Gasidło. Eksperci podkreślają, że choć promocje związane z opłatami i prowizjami bywają ciekawe, to przed skorzystaniem z nich warto zawsze policzyć, czy gra jest warta świeczki.